„Odyseja” jest oryginalnym pomysłem Fundacji LUPO ART, a jaki, to sami zobaczcie… Dodamy tylko, że w pewnym momencie Tomek już nie przekładał znacznika. Na koniec Mateusz zdobył chyba niebieski albo fioletowy kolor i Tomek powinien przestawić znacznik, ale że sam miał ostatni ruch, też na ten kolor, to już zapomniał, że musi położyć tam najpierw znacznik :-) Koniecznie trzeba było zremisować :-) No dobrze, chyba już wam zdradziliśmy jak bardzo gra się podoba :-)
Ocena
Spróbujemy zrobić podsumowanie w kilku kategoriach…
Wykonanie?
Wykonanie wprost bombowe! Każda z 17 planet jest osobną perełką! 5 nawet z +!
Niepowtarzalność rozgrywki?
Tak, zwłaszcza w grze „Galaktyka Tri-Trap” (9 planet), czy też tej większej z 17 planetami. Tutaj każda rozgrywka jest inna, a to tylko jedna z trzech gier składających się na „Odyseje”. Oczywiście 5.
Czy podoba się nadal po 20 grach?
W dwudziestu grach „Odyseja” dopiero się rozkręca… W końcu to aż trzy gry. 5 jak nic!
„Gra edukacyjna: POLSKA” to podróż przez nasz kraj od gór po trójmiasto nad pięknym, choć nieco zimnym morzem. Po drodze mamy dwa rodzaje pytań:
czerwone – każda karta zawiera 3 pytania, a każde z pytań 3 odpowiedzi, z których trzeba wybrać jedną
niebieskie – zawiera 3 obrazki i wszyscy gracze muszą jak najszybciej znaleźć jeden z tych obrazków na mapie; kto pierwszy to zrobi, ten idzie dwa pola do przodu
Młodsze dzieci, jeśli grają same (raczej nie, przecież to gra rodzinna) albo z jednym rodzicem, to ten rodzic może tam być tylko od czytania kart. Można także używać tylko niebieskich kart, które na niebieskim polu działają normalnie, a czerwone puszczają do przodu (o jeden) pierwszego, który zgadnie obrazek, resztę cofa o jeden.
Ocena
Spróbujemy zrobić podsumowanie w kilku kategoriach…
Wykonanie?
Wykonanie dobre. W sumie to najlepsze są te wszystkie obrazki na mapie. Sam bym nie wiedział o paru (może) mniej znanych. Było 4, ale za to i pytania podnosimy do 4.5
Niepowtarzalność rozgrywki?
Niepowtarzalność o tyle za jest 30 kart z pytaniami x 3 pytania = 90 różnych pytań. Do tego 15 kart obrazkowych. Myślę, że to wystarczy i też dam 4.5
Czy podoba się nadal po 20 grach?
Myślę, że nawet jak jakieś pytanie się powtórzy, to i tak ta gra ma od nas 5.
„Trzy Małe Świnki” i „Czerwony Kapturek” to dwie gry od SmartGames, które w Polsce sprzedawane są przez GRANNA. Obie mają 48 różnych zadan, w których Trzy Świnki i Kapturek atakowane są przez wilka, a naszym zadaniem jest przed nimi schronić… Zobaczcie sami :-)
Ocena
Spróbujemy zrobić podsumowanie w kilku kategoriach…
Wykonanie?
Wykonanie pierwsza klasa! Wszystko to gruby plastik, do tego zadania z odpowiedziami i jeszcze zarówno do „Trzech Małych Świnek”, jak i „Czerwonego Kapturka” mała książeczka z opowiadaniem o walce z wilkiem. Jak dla nas 5+!
Niepowtarzalność rozgrywki?
Tu zadania mamy konkretne i jest ich 48 w „Trzech Małych Świnkach”, i drugie tyle w „Czerwony Kapturek”. Dodatkowo zadania te są to co raz trudniejsze (od Juniora po Mastera). Te ostatnie są już naprawdę dużym wyzwaniem. Nie mniej jak zrobimy już 48 wyzwań to gra się kończy, dlatego 4+ tutaj.
Czy podoba się nadal po 20 grach?
W sumie co raz bardziej, bo zadania są co raz trudniejsze. Więc tu 5.
To trzecia gra od Zocha, która jest Polsce wydana przez Simbę. No dobra, ale ja w sumie nie o tym, tylko że to właśnie „Skubane Kurczaki” najbardziej podobały się Mateuszowi z tych trzech od Zocha! Na początku głównie 10-letni kuzyn Łukasz wszystkich nas szybko pozbawiał ogonków, ale Mateusz szybko nauczył się zapamiętywać wiele obrazków i teraz to on nas wszystkich ogrywa (mimo że jest najmłodszy). Zobaczcie…
Ocena
Spróbujemy zrobić podsumowanie w kilku kategoriach…
Wykonanie?
„Skubane Kurczaki” mają grube i duże kafelki (oraz jajka po których uganiają się równie wielkie drewniane kurczaki). Wszystko na 5.
Niepowtarzalność rozgrywki?
24 jajka z 12 różnymi obrazkami (które są też na kafelkach zakrytych na środku stołu) mogą być ułożone za każdym razem inaczej. Przez to także kolejność obrazków za każdym razem jest inna (do nauczenia się z każdą nową rozgrywką). Wiec 5.
Czy podoba się nadal po 20 grach?
Mateuszowi na razie się nie nudzi (może dlatego, że wciąż wygrywa). Aktualnie czeka na spotkanie z kuzynem i ponowne, ostateczne stwierdzanie czy Mateusz (6 lat), czy Łukasz (10 lat) jest lepszy w „Skubane Kurczaki”. To też 5. To po prostu bardzo fajna gra :-)
Chcieliśmy mieć grę „Mistrza Bajek” od Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku jako zamknięcie Sezonu #3, jednak z różnych względów nam się nie udało… No to dało się inaczej – jak pierwszy odcinek Sezonu #4 :-) W końcu to na prawdę fajna gra. Nawet 11-letni Tomek jeszcze mógł się tam czegoś dowiedzieć… Zobaczcie sami…
Ocena
Rozpoczęcie Sezonu #4 nie może zasługiwać na ocenę inną niż 5 (no jakżeby inaczej)… A „Mistrz Bajek” to bardzo ładnie wydana gra, narysowana w dodatku przez uczniów. Jest tam mnóstwo zagadek do 10 rożnych bajek, a wszystko dodatkowo bardzo „ciężkie” :-)
Mateusza nie trzeba było dwa razy namawiać do spróbowania „Gotowanie”, w końcu właśnie bierze kurs na „Młodego Kucharza” w lokalnej Akademii :-) Z resztą to on nauczył później jednej z zasad gier „Gotowanie” starszego brata Tomka. „Zakupy” są bardzo podobne, tylko zamiast samych warzyw, owoców i innych aspektów żywności są różne przedmioty. A mówię o tym, bo każda w tych gier ma tak faktycznie 12 różnych wariantów, w tym 3 anglojęzycznych, więc trochę czasu minie zanim pomysły na grę się skończą. Zobaczcie…
Ocena
Dla każdego kucharza „Zakupy” i „Gotowanie” to gry obowiązkowe, a i pozostałych zachwycą piękne wykonanie i mnóstwo wariantów rozgrywek. 5 dla zdecydowanie ulubionych gier!
„Spindelella”, wraz z Parkerem i Peterem, to trzy pająki stojące na drodze mrówek w wyścigu po leśne owoce… Na szczęście można schować się pod pieńkiem, ale na krótko… Wszystko odbywa się w trójwymiarowym lesie i przy pomocy trzech kostek. Pierwsza (zielona) oznacza czy ruszają się mrówki, pająki czy przestawiamy pieniek. Drugą (brązową, od 1 do 6 oczek) odczytujemy, gdy na zielonej jest mrówka. Trzecią (czarną, 2 albo 3 oczka) odczytujemy, gdy na zielonej jest pająk. Wtedy Peter i Parker starają się spuścić Spinderelle na jedną z mrówek. Jeśli im się to uda, mrówka wraca na start, a gracz może przesunąć jedną ze swoich mrówek o tyle oczek, ile wskazuje brązowa kostka. Zobaczcie sami…
UWAGA! Do polskiej wersji instrukcji od „Spinderelly” wkradł się błąd. Chodzi o fragment ze str. 4: „[…] UWAŻAJ: Pomiędzy Parkerem i Peterem muszą być co najmniej dwie puste czerwone kopki (najkrótszy odcinek). […]”, który praktycznie uniemożliwia Spindelelli zgarnąć jakąś mrówkę, a powinno być: „[…] UWAŻAJ: Pomiędzy Parkerem i Peterem muszą być co najwyżej dwie puste czerwone kopki (najkrótszy odcinek). […]”.
Ocena
Gra jest świetnie wykonana i fantastycznie ściga się bandą mrówek wśród zwisających pająków, tylko… instrukcja jest trochę zawiła i trzeba ją przeczytać parę razy, żeby wszystko zapamiętać. Na szczęście zrobiliśmy to za was :-) i mamy nadzieję że wideo-recenzja rozwieje wątpliwości. 4+ ze względu na instrukcje. Poza tym bez zastrzeżeń!
Gra „Gnaj Robaczku!” okazała się być bardzo wciągająca, a przez to, że błyskawiczna do wytłumaczenia i szybka, to nigdy nie skończyła się na jednym wyścigu! Ta gra jest prawie całkowicie losowa. No dobra – można sobie ciut pomóc, ale 4-5 latki chyba jeszcze nie do końca rozumieją, że czasem warto obstawić kogoś innego, niż samego siebie :-)
Jest to też gra w kolory (kostka – klocek) i wielkości (niebieski najkrótszy, czerwony najdłuższy), a dziecko nawet nie zauważa, że zdobywa nowe umiejętności. O to przecież chodzi! Z resztą 10-letniemu Tomkowi gra podobała się tak samo, jak 5-letniemu Mateuszowi…
Ocena
Radość dzieci niech będzie tu najlepszą ocena… Oczywiście 5!
„COLORFOX” jest niby bardzo prostą grą w dopasowywanie odpowiednich kolorów zapałek, ale nic bardziej mylnego. Gdy dopasujemy przy pomocy jednej karty dwie zapałki, to oprócz pobrania odpowiednich zapałek, możemy… zamienić jedną za swoich wszystkich zapałek z innymi graczami. Jeśli dopasujemy trzy lub cztery zapałki jednym ruchem, to możemy zamienić z przeciwnikami aż dwie z wszystkich jakie mamy, a to już powoduje, że nigdy sami nie możemy być pewni czy dowieziemy nasze zestawy do finału. Zobaczcie…
Ocena
Jeszcze jedna gra która zasłużyła na 5 i trafiła do „ulubionych”. Prosta gra, ale z zasadami wprowadzającymi elementy interakcji między zawodnikami!
Wyślijcie nam zdjęcie ze swoim pomysłem na zapałkową układankę (przykład powyżej) e-mailem lub zamieśćcie bezpośrednio pod naszym wpisem na Facebook’u… Zróbcie to do 28 października 2017, do godz. 23:59, a jedna (wylosowana) rodzina wygra grę „COLORFOX”.
Dziękujemy wydawnictwu Helvetiq, które za pośrednictwem Vertima wydało gry w Polsce i przekazało do recenzji!
Gra „Hokus Pokus” ma nieco z „Speed Cups” i drugie tyle z „Duuuszków”, a są to dobre pomysły okraszone czarami. Wychodzi z tego całkiem dobry produkt we wzorowym wykonaniu. Do tego kart do gry jest ponad dwukrotnie więcej niż w „Speed Cups”. Zobaczcie jak do gry przymierzyli się Tomek i Mateusz…
Ocena
Gra jest szybka, ale nie banalna i łatwo jest się pomylić czując oddechy innych graczy. A jeszcze ta ilość kart :-) 5 i już!
„Epoka Kamienia Junior” to uproszczona wersja (ale uproszczona w bardzo fajny sposób) gry „Epoka Kamienia”. Myślę, że tą pełną też wkrótce pokażemy, bo bardzo ją od lat lubimy, a tym czasem zobaczcie jak 9-letni Tomek z 4-letnim Mateuszem rozegrali swoją grę i kto w niej wygrał? :-)
Ocena
Zasłużona 5-tka od nas! Naprawdę dobrze obcięli wersję regularnej „Epoki Kamienia” (10+ lat), pozostawiając w wersji junior budowanie domków z trzech lub dwóch zasobów, a wszystko to na podstawie pewnej wariacji na temat memory. Często teraz, gdy nie mamy czasu na pełną wersję, gramy szybko (bo max. 15 minut) w „Epokę Kamienia Junior”, w którą możemy grać także z 4-letnim Mateuszem…
„Kotek Psotek” to chyba jedna z pierwszych gier Jima Deacove. Ukazała się już kiedyś u nas jako „Kocur Max”, ale Egmont oczywiście zrobił to lepiej i w 3D :-). Zobaczcie…
Ocena
Prosta zabawa w kotka i myszkę (… i ptaszka, i jeszcze wiewiórkę). Fajna jak zwykle! Ale my kochamy gry kooperacyjne, więc i tu nasza ocena nie może być inna niż 5.
„Mali detektywi” to gra dla najmłodszych z nowej serii RODZINKA WYGRYWA. Autorem tych gier jest Jim Deacove, specjalizujący się w grach kooperacyjnych, w których wszyscy rywalizują nie ze sobą, ale z samą grą.
W „Małych detektywach” chodzi o wspólne rozwiązanie zagadki jakie trzy przedmioty chowają się w skrzyni zanim minie 12 godzin odkrywanych na zegarkach. Zobaczcie…
Ocena
Myślę, że 3 lata to trochę za mało jeśli to są same trzylatki i jeden dorosły, ale już z 4-5 latkami spokojnie się uda. Natomiast zróżnicowana wiekowo rodzinka jest jak znalazł. Bardzo dobre rozwinięcie „memo”. Należy się 5 autorowi i 5 Egmontowi za trafny wybór!
„Statki” – niby nie można powiedzieć na ich temat nic nowego, a jednak Janod zrobił z tej prostej gry perełkę (przynajmniej jeśli chodzi o wykonanie). Nasi synowie byli zachwyceni i nigdy nie skończyło się na jednej partii. Obejrzyjcie film…
Ocena
Jak już wspomniałem, to jak na razie najładniejsze wykonanie tej starej jak świat gry. Nie możemy nie dać jej 5-ki!
„Kolorowy kod” to bardzo oryginalna, wśród wielu innych z serii SmartGames, gra w układanie obrazków z wielu warstw nachodzących na siebie i wzajemnie się ukrywających (częściowo lub w całości). 4-latek radzi już sobie z JUNIOR’em. 5-latek spokojnie poradzi sobie i z wyższymi poziomami trudności. Zadań jest aż 100, więc nawet Tomek (9 lat) spędził ze 3-4 dni zanim wszystkie rozwiązał…
Ocena
Bardzo miła odmiana po kilkunastu wersjach „znajdź 3 żabki i 2 ryby” (lub temu podobne). Dla 5-6 latków w sam raz… Tylko jakiś worek by się przydał na to wszystko, żeby nie trzeba było zabierać na wyjazd kartonowego pudełka (stąd 5-).